Ryszard Petru ogłosił wczoraj, że PiS chce obalić obowiązującą aktualnie w Polsce Konstytucję 3 maja. W domyśle zapewne również króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.Tak proszę państwa, tego nie wymyślił wcześniej nawet Komorowski do spółki z Wałęsą - największe intelekty współczesnej polityki.
Trzeba było dopiero Ryszarda, by świat się dowiedział, że niedobry PiS obala konstytucję, w ramach której Rzeczpospolita jest obecnie monarchią dziedziczną, a tron w Polsce należeć będzie po wsze czasy do dynastii Wettynów. Swoją drogą to dynastia niemiecka, więc może dlatego Petru tak się stara.
W każdym razie Ryszard i jego Nowoczesna partia razem będą bronić Konstytucji 3 Maja, a zwłaszcza takich jej - miłych postępowym sercom - postanowień, jak:
- uznanie katolicyzmu za religię w Polsce panującą,
- uznanie apostazji za przestępstwo (wiem, że Pierwszy Historyk RP nie zna tego słowa, bo na bankowych ulotkach go nie drukują, ale wyjaśniam, że chodzi o porzucenie religii),
- ograniczenie demokracji poprzez pozbawienie części ludności praw politycznych.
Wniosek z tych mądrości pana Petru nasuwa się jeden: każdy przeciętnie choćby inteligentny Polak musi być dzisiaj w PiS lub z PiS sympatyzować. W AntyPiS zostały najgorsze tłumoki a'la Rysiek. Wierzyć się bowiem nie chce, że ktoś choć trochę ogarnięty chciałby mieć za lidera spraw dla siebie ważnych osobnika, który żyje w 1792 r. i udaje, że jest nowoczesny.
Być może niebawem się dowiemy, że Nowoczesny Petru nie tylko obronił Konstytucję 3 maja, ale że popiera go cała Europa: Ludwig XVI, Katarzyna II Wielka, Fryderyk Wilhelm II, a nawet prezydent Ameryki George Waszyngton.
Dobra nabijam się: Rysiek przecież podczas szkoleń z nienawiści do PiS o takich postaciach nigdy nie słyszał.
