Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
129
BLOG

PiS przegrał z Unią w jej schyłkowym kształcie

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wybór Donalda Tuska na tak zwanego europrezydenta to porażka zarówno rządu PiS, jak i Polski. Ale porażka tylko z dzisiejszej perspektywy. Wcale nie jest powiedziane, że za jakiś czas obecna nie będzie to podwaliną sukcesu.

Na początek kilka uwag wobec PiS krytycznych. Po pierwsze, nigdy nie podzielałem częstego na prawicy i wśród wyborców PiS przekonania, że Jarosław Kaczyński nie miał prawa poprzeć Tuska na drugą część kadencji w Brukseli i byłoby to sprzeczne z całą dotychczasową polityką PiS. Otóż jak najbardziej mógł go poprzeć i nic strasznego, by się nie stało. Rację miał, gdy kilka miesięcy temu do tej koncepcji się skłaniał. Przede wszystkim funkcja Tuska jest realnie mało ważna, co potwierdza fakt, że nikomu nie zależało, by ją objąć. Po drugie Europa nie widziała powodów, by Tuska zmieniać, więc nasze szanse w starciu z resztą UE od samego początku były niewielkie. W polityce zagranicznej trzeba nieraz porównywać własne chęci z realnym wpływem. Nie było potrzeby rozpoczynać starcia, którego i tak nie można było wygrać i było to do przewidzenia. Można było od wyboru się dystansować, ale nie czynić z tego problemu sporu. Tuska i tak przecież wybrano, ale  co gorsza pozwolono, aby stało się przy sprzeciwie Polski. Własna porażka musi boleć, tym bardziej, że był czas, w którym PiS rozważał reelekcję byłego szefa PO.

Dlaczego zatem obóz władzy tak mocno poszedł na wojnę w sprawie Tuska? W mojej ocenie zadecydowały sprawy wewnętrzne. Chciano go za wszelką cenę wyeliminować, jako ważnego polityka na arenie krajowej. Gdyby wracał do Polski już w maju tego roku, byłby faktycznym emerytem. Ewentualnie rozbiłby Platformę, co byłoby taką samą korzyścią dla PiS. Chciano zatem wrzucić go w maksymalnie niesprzyjający scenariusz, w którym nie było dla niego dobrego wyjścia. Z kolei w listopadzie 2019 r., po zakończeniu pięcioletniej kadencji w UE, będzie wracał do kraju jako polityk odnowiony. Pamięć o jego fatalnym premierostwie może się z racji czasu zatrzeć, będzie  owiany nimbem polityka europejskiego i tym samym może stać się ponownie ważnym graczem na arenie krajowej. Tego chciano uniknąć.

Oczywiście sposób, w jaki Tuska wybrano jest nie tylko porażką PiS i Polski, ale też porażką Europy. Nie po to robiono wszystko, by był to wybór jednomyślny – wyłanianie jednego kandydata odbywało się za kulisami – aby uznać, że nic się nie stało, gdy tej jednomyślności zabrakło. Precedens ze złamaniem nieformalnej zasady jednomyślności najpewniej powróci. Zapłacą za to mniejsze państwa, które teraz zasady nie broniły.

Przegrała Polska i PiS, ale z tej porażki mogą płynąć zapowiedzi przyszłych zysków.

Kończy się w Europie czas, w którym gra jest prowadzona w oparciu o dotychczasowe karty. Europa się zmienia i wybory w największych państwach mogą to już niebawem potwierdzić. A wtedy dzisiejsze zwycięstwa i porażki nie będą już miały znaczenia. Jeśli we Francji, Holandii, być może Włoszech sceptycy wobec Brukseli w jej obecnym kształcie wygrają, wówczas dojdzie do sporych przetasowań. I to Polska, która najmocniej odrzuca obecny kształt UE będzie najbardziej pożądanym sojusznikiem i zrozumiałym liderem w gronie państw na nowo budujących Unię. PiS faktycznie przegrał, ale Unią w jej schyłkowym wcieleniu. Gdy rozmowa o zmianie traktatów się zacznie, to właśnie takie zachowanie polskiego rządu, jak wczoraj, sprawi, że Warszawa będzie ośrodkiem konsolidującym nową większość w UE.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka